Epilog

Feliks miał rację, wszystko się dobrze poukładało. On i jego brat znowu kochali się namiętną miłością. Budzili się rano w swoich objęciach i wracali do nich wieczorem, Felis znów czuł się w pełni kochany, a Feliks tak jak kiedyś myślał o nim praktycznie cały czas i kupił mu białe, puchate kapcie w kształcie króliczków.

Tak jak postanowił, starszy z braci skończył z wielką sławą, nadal malował przepiękne obrazy, jednak zamiast wywieszać je na ścianach prestiżowych galerii wieszał je na ścianach swojego mieszkania, lub w domach przyjaciół i rodziny. I choć na kącie bankowym miał kwotę, która pozwoliłaby jemu i Felisowi na życie w luksusach już do końca ich dni i nie wykorzystali by z tego nawet połowy, to i tak nie potrafił on obejść się bez pracy. Znalazł posadę w salonie tatuażu, gdzie spełniał się twórczo upiększając ludzkie ciała i choć czasami męczyły go pytania ludzi co znany artysta robi w takim miejscu to lubił tam pracować. O dziwo dawało mu to o wiele więcej satysfakcji niż wcześniejsza rola, a do tego nie miało żadnego przykrego wpływu na jego życie prywatne, co podwajało jego radość.

Co zaś do Nevry to po tym jak został zwolniony przez Feliksa słuch po nim zaginął. Nie wspominano o nim  w mediach, a ścieżka dwójki braci już nigdy nie przecięła się z tą jego. Uwolnili się od jego toksycznego wpływu. W tej bajce to on okazał się być złym czarnoksiężnikiem.

Co jeszcze przytrafi się parze kochanków…?